Kryzys w ich związku miał miejsce kilka lat temu. Wówczas, jak ujawniły media, Dominika Chorosińska (wcześniej Figurska) wdała się w romans z o 10 lat starszym reżyserem. Jego owocem jest trzecie dziecko gwiazdy, syn Józek. Mimo tego, że początkowo odeszła od męża, ostatecznie do niego wróciła i kryzys udało się zażegnać.
- Kryzys w małżeństwie zaczyna się już wtedy, kiedy przestajemy sobie nawzajem okazywać miłość - podkreśla ks. dr Marek Dziewiecki. >> TUTAJ posłuchaj całej audycji Duchowny w Radiu Em podpowiedział słuchaczom, jak odpowiednio wcześnie rozpoznać, że dzieje się coś złego między malżonkami. Podkreślał, że kryzys nie zaczyna się wtedy, kiedy druga osoba nas krzywdzi. Mówił: "już wtedy kiedy [współmałżonek - mi nie okazuje miłości przez to, że ma dla mnie czas, że mi służy od rana do wieczora, że mi okazuje czułość, cierpliwość i tysiące znaków potwierdzających, że jest obok mnie i ze mną i dzieli mój los". Za drugą oznakę uważa zaniedbanie wychowania dzieci. Zwraca uwagę na to, że to przyczynia się do kryzysu w całej rodzinie. Zaznacza: "niewychowane dzieci zaczną być ciężarem dla samych siebie, ciężarem dla rodziców i rodzice też zaczną ze sobą być w coraz większym napięciu, bo zaczną się obwiniać o zaniedbanie dzieci albo jedno z małżonków zacznie atakować drugiego". Na czy polega owo zaniedbanie? Podaje dwie skrajne przyczyny: brak wymagań i brak miłości. Zaznacza, że rozpieszczone dzieci "nie mają szans nauczyć się miłości i panowania nad sobą". Nieraz podczas konfrontacji z codziennym życiem, będą uciekać w alkohol, samotność, anoreksję albo agresję wobec innych. Druga sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy rodzice stawiają wymagania dzieciom, ale nie okazują im miłości. Zwraca uwagę na to, że takie dzieci nie mają siły żyć. Na koniec mówi: "Kiedy nie ma kryzysu? Wtedy, kiedy kochamy i wymagamy jednocześnie, co jest najtrudniejsze". Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Brak więzi emocjonalnej w małżeństwie objawia się przede wszystkim: Brakiem komunikacji: Małżonkowie przestają rozmawiać o swoich uczuciach, problemach, marzeniach i obawach. Brakiem wsparcia: W trudnych chwilach nie ma poczucia, że można liczyć na wsparcie drugiej osoby. Brakiem zaufania: Pojawiają się wątpliwości co do Małżeństwo to związek dwójki ludzi, który opiera się na miłości. Wstępujące w niego osoby są sobie na tyle bliskie, że pragną wspólnie iść przez życie, dzieląc ze sobą troski i radości. Choć zawsze towarzyszy temu optymizm, niekiedy codzienność brutalnie weryfikuje nasze wyobrażenia. Narastające problemy nierzadko leżą u podstaw kryzysów małżeńskich, które mogą doprowadzić nawet do separacji, czy rozwodu. Gdzie tkwi źródło kłopotów i jak im zapobiegać? Pielęgnować wzajemną miłość Pierwszą podstawową przyczyną kryzysów w małżeństwie jest brak odpowiedniej komunikacji. Próby ukrywania swoich problemów przed partnerem, ignorowanie kolejnych trudności i odkładanie rozmowy na później prowadzi do wielu nieporozumień i kłótni. Ponadto, brak rozmów sprawia, że pary oddalają się od siebie i tracą możliwość wypracowania zadowalających kompromisów. Kolejnym źródłem problemów w małżeństwie jest brak możliwości spędzania razem wystarczającej ilości czasu. Nadmierne skupienie się na życiu zawodowym i zamykanie się w biurze na długie godziny sprawia, że cierpi na tym sfera prywatna i wzrasta poczucie izolacji. Nigdy nie jest to dobry znak, gdyż pewnego dnia można sobie zwyczajnie uświadomić, że z ukochaną niegdyś osobą mamy niewiele wspólnego. Przemęczenie i duża ilość stresu także nie sprzyjają utrzymywaniu zdrowych relacji. Co zrobić, by zwalczać małżeńskie kłopoty i unikać kryzysów, lub skutecznie sobie z nimi radzić? Najlepiej wspólnie skorzystać z profesjonalnej pomocy. Jeśli interesuje nas terapia dla par Warszawa stanowi miejsce, w którym znajdziemy wszystko czego nam potrzeba.
Miłość i odpowiedzialność – studium etyczne miłości i małżeństwa autorstwa ks. bp. Karola Wojtyły. Pierwsze wydanie zostało przygotowane staraniem Towarzystwa Naukowego KUL w Lublinie w 1960 roku. Następnie książkę wielokrotnie wydawano w Polsce, jak również w innych krajach, między innymi w USA, Niemczech, we Włoszech, w
Mąż jasno sprecyzował czego od Pani oczekuje i o co prosi. Czas i przestrzeń to być może też przestrzeń dla Pani- na zajęcie się sobą, zmianę itp. Być może nie tylko mąż tego potrzebuje, ale Pani również? I być może ta zmiana nie byłaby tylko dla męża, ale przede wszystkim dla siebie? Jeśli psuło się czy też oddalali się Państwo od siebie przez jakiś czas, to też wracanie do siebie, odkrycie na nowo człowieka, w który się zakochaliście musi trochę potrwać. Ważne są też przyczyny oddalenia, czy wygaśnięcia uczucia. Warto sobie zadać pytanie co się zmieniło? Co nas jeszcze/nadal łączy? Co łączyło kiedyś, czego teraz nie ma? Może też warto pracować nad relacja małżeńską w psychoterapii małżeńskiej? Jeśli podejmą Państwo decyzje o próbie ratowania małżeństwa, byłby to dobry pomysł. Może tez Pani chciałaby popracować nad swoimi możliwościami, zachowaniem, poczuciem bezpieczeństwa, wartości itp w terapii indywidualnej? Takie wzmocnienie pomogłoby Pani przetrwać trudny okres, a także pomogłoby wprowadzić zmiany, które by Panią podbudowały.

Matka pięcioraczków opisuje kryzys w swoim małżeństwie. "Kochanie się z całego serca nie wystarcza, aby wszystko działało"

Izabela Pichola: Śp. ks. Piotr Pawlukiewicz w jednym ze swoich kazań powiedział, że po ludzku nie da się wytrzymać w małżeństwie. Zgadza się Brat z taką tezą? Piotr Zajączkowski OFMCap: Jak się okazuje, małżeństwo bez Boga może być piękne czysto po ludzku, czego przykładem jest wiele szczęśliwych par, które nie opierają swojego małżeństwa na Nim. Przekonanie, że wystarczy zaprosić do relacji Boga i jak za dotknięciem różdżki wszystko w tym małżeństwie się ułoży i da gwarancję, że małżonkowie ze sobą wytrzymają, może być przejawem myślenia magicznego, zabobonnego. W moim przekonaniu małżeństwo, które współpracuje z łaską ma szerszą perspektywę widzenia wielu spraw. Poszerza się ona dzięki temu, że małżonkowie rozwijają się duchowo i wszystko to, co robią dla swojej relacji - zwłaszcza to, co trudne, przekraczające - uświęca ich łaską miłości, która nie pochodzi od nich samych. Jak to się przejawia w życiu codziennym? Chociażby w kwestii przebaczenia. Bóg naprawdę daje siłę do wybaczenia osobie, która - z czysto ludzkiego punktu widzenia - nie zasługuje na nie. Ktoś, kto ma przekonanie o miłości Boga do niego i jest nią napełniony, jest w stanie wybaczyć i kochać kogoś, komu ta miłość się nie należy. Oczywiście wybaczenie to długi i wymagający proces, który nie następuje po tym, jak powiemy sobie: „Trzeba wybaczyć, bo Ewangelia tak mówi”. W jednym z odcinków „Małżeńskich jazd” powiedział Brat, że oznaką mądrej, wymagającej miłości żony do męża jest wystawienie mu walizek przed drzwi po tym, jak dowiedziała się, że ją zdradził. Najpierw doprecyzuję: w sytuacji złamania postanowień wynikających z przysięgi małżeńskiej, na przykład wierności, muszą pojawić się konsekwencje, ponieważ ich brak może zachęcać do lekceważenia kolejnych przyrzeczeń. Jakie to mogą być konsekwencje? Nie ma jedynej słusznej odpowiedzi na to pytanie. To co podpowiadam osobom, które konsultują się ze mną w takich sprawach, to aby źródłem decyzji, jaką podejmą, był szacunek do siebie. To bardzo ważne, aby trudna decyzja podjęta była w zgodzie z nimi samymi. Czasami konsekwencją może być wystawienie walizek za drzwi zdradzającemu współmałżonkowi, a czasami pójście na terapię małżeńską, aby odkryć to, co doprowadziło do takiej sytuacji. Nie raz trzeba podjąć decyzję o separacji. Małżeństwo bywa jazdą bez trzymanki? Bywa i to nierzadko. Wiele par wchodzi w małżeństwo z romantycznym nastawieniem, że małżeństwo jest po to, żeby mnie mąż/żona uszczęśliwiał/a. Te oczekiwania szybko zderzają się z rzeczywistością, w której nie brakuje sytuacji trudnych, bolesnych czy konfliktowych. Sytuacji, które wymagają od małżonków wysiłku i rozwoju. I dobrze, bo Pan Bóg wymyślił małżeństwo właśnie po to, żeby człowiek się w nim rozwijał. A celem tego rozwoju jest miłość. Podczas Weekendu Małżeńskiego w Zakroczymiu, na którym miałam okazję być z moim mężem, powiedział Brat coś, co myślę, że nie tylko mi zapadło mocno w pamięć: „Małżeństwo to permanentny kryzys”.Małżeństwo, jak i życie każdego człowieka, to życie od kryzysu do kryzysu. Wiem, że to mało romantyczne stwierdzenie i pewnie dlatego wielu osobom się ono nie podoba. Jednak z pewnością jest w nim zawarta prawda o życiu małżeńskim. Człowiek, chce czy nie chce, zawsze jest na jakiejś drodze rozwoju, bo albo sam podejmuje zmiany w sobie, czego życzę sobie i innym, albo inni go zmieniają. Gdy przyjrzeć się temu dokładniej, zmiany łączą się ściśle z większą lub mniejszą sytuacją kryzysową. To raczej kryzys, a nie spontaniczna sytuacja podprowadza nas do momentu, w którym stwierdzamy: „Już nie mogę. Nie chcę dłużej tak żyć”. Z jakimi jeszcze oczekiwaniami wchodzą osoby w małżeństwo? Najczęściej z myślą, że mąż czy żona w całości wypełni tęsknotę za bliskością i czułością, jaką ktoś odczuwa w sercu. Że wypełni wyrwę po nieszczęśliwym dzieciństwie. Oczekuje się od tego wybranego człowieka, że jeśli tylko będzie kochał, to wszystko cudownie się ułoży. Wiele osób postrzega małżeństwo jak raj, w którym małżonkowie uszczęśliwiają się nawzajem. Nie ma w tych wyobrażeniach niestety miejsca na słabości i ograniczenia, które są przecież wpisane w ludzką naturę. To, że chcemy kochać, nie oznacza, że nie będziemy ranić. Nie jesteśmy przecież Bogiem. To bardzo krzywdzące - oczekiwać od współmałżonka, że będzie naszym prywatnym Bogiem. On jest po to, aby - poprzez bycie w relacji - towarzyszyć nam w naszym własnym rozwoju, a nieraz być również przyczyną do niego. Jest brat autorem kursu pt. „Kochać lepiej. Droga do prawdziwej miłości w związku”, o którym niektórzy mówią: „Ten kurs całkowicie zmienił moje patrzenie na małżeństwo”. Uczestnicy tego kursu powtarzają, że największym zaskoczeniem, ale i rozczarowaniem było to, że małżonek nie jest po to, aby ich uszczęśliwiać, a oni nie są odpowiedzialni za szczęście ich partnera w związku. Dotychczasowa wizja małżeństwa w zderzeniu z taką informacją pęka. Otrzymywałem od uczestników wiadomości pełne niezgody na to, co usłyszeli. To mi pokazało, jak wiele osób wchodzi w związek małżeński z tym właśnie oczekiwaniem. Z niego rodzi się funkcjonowanie w trybie roszczeniowym, któremu również poświęciłem uwagę w kursie. Myślę, że każdy z nas wchodzi w nowy etap swojego życia z jakimś wyobrażeniem i oczekiwaniami. O tak. I myślę, że to bardzo naturalne, ponieważ w tych wyobrażeniach mienią się często nasze potrzeby i pragnienia. Warto przed podjęciem decyzji o małżeństwie poszukać kogoś, kto nam opowie czy to, co pokazuje mi moja wizja małżeństwa, sprawdza się w życiu tej osoby. Z mojego doświadczenia pracy z małżonkami wynika, że w takich sytuacjach nie bardzo jest do kogo pójść, ponieważ małżonkowie nie chcą dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami. Młodzi mają przeważnie obraz związku małżeńskiego mało udanego, a czasami nawet bardzo dramatycznego, co jeszcze bardziej podbija ich pragnienia i marzenia w stylu: „w moim związku tak nie będzie”. Kiedy możemy powiedzieć, że kochamy kogoś w sposób dojrzały? Miłość dojrzałą pokazał nam Bóg w Jezusie Chrystusie, który kochał nie za coś albo „dlatego, że”, lecz pomimo. I to z pełną akceptacją i szacunkiem. Ale także kochał „miłością na darmo”, czyli również wtedy, kiedy nie przynosiła ona namacalnych „efektów”. Kochał, bo chciał kochać i nie przeszkadzało Mu w miłowaniu to, że na tę miłość nie otrzymywał często odpowiedzi. To bardzo wysoko podniesiona poprzeczka. Miłość dojrzała to nie to samo, co miłość idealna. Naszym celem nie jest kochać idealnie. Celem rozwoju jest miłość dojrzała. A dojrzałość polega na tym, że widzę słabe i mocne strony i że umiem z tym żyć. Miłości idealnej tutaj na ziemi nie ma. Kochać dojrzale, to kochać kogoś nie za coś, a pomimo - wad, słabości czy ułomności. Monika i Marcin Gajdowie w swojej książce „Rozwój. Jak współpracować z Łaską” piszą, że miłość, podobnie jak ptak, ma dwa skrzydła i potrzebuje ich obydwu, żeby mogła lecieć do celu. Pierwszym skrzydłem jest afirmacja, a drugim wymaganie. Afirmacja to uważność na współmałżonka - wspieranie, chwalenie, docenianie, szacunek, a także obecność, czułość i bliskość. Wymaganie natomiast to umiejętność stawiania granic – reagowanie, gdy są przekraczane i brak zgody na krzywdę i zło moralne w związku. Ujawnianie trudnych i ważnych spraw do omówienia, a nie zamiatanie ich pod dywan oraz dopuszczanie współmałżonka do konsekwencji jego własnych decyzji i wyborów. Zdaje mi się, że częściej nadwyrężamy skrzydło wymagań. Mam rację? Tylko trochę. W sensie roszczeń i oczekiwań - tak. Ale jeśli chodzi o stawianie wymagań, wyrażania granic i dopuszczania do konsekwencji, to prawie wcale. O wiele częściej usprawiedliwiamy współmałżonka, kryjemy go przed innymi, tłumaczymy sobie i innym jego zachowania. Przypomina mi to nieraz schemat współuzależnienia emocjonalnego lub innego. Co innego natomiast roszczenia i oczekiwania. Małżonkowie myślą, że jeśli zasypią tę drugą osobę wymaganiami, to ona ochoczo zacznie się zmieniać. Najlepiej punkt po punkcie. Skąd jest w nas takie przekonanie? Zapewne stąd, że mamy w głowie jakiś obraz tego, jak powinno wyglądać nasze małżeństwo. Chcemy doskoczyć do tej wizji małżeństwa idealnego i wpadamy w pułapkę perfekcjonizmu. Potem widzimy już tylko to, że nie domagamy, bo ciągle nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy być. Co więcej, poczucie satysfakcji z bycia w takim związku spada na łeb na szyję. Nie istnieją na tym świecie małżeństwa idealne. Panu Bogu wcale nie chodzi o to, by było idealnie w małżeństwie. On chce, żebyśmy nauczyli się doceniać siebie nawzajem - to, jacy jesteśmy i przez co udało się nam już razem przejść. Szczerze polecam kurs, który stworzyłem na podstawie badań psychologa Johna M. Gottmana pt. „Chcę doceniać Twoje zalety”, żeby zacząć dostrzegać, nazywać i wyrażać plusy partnera. Jak to jest, że ci którzy świata poza sobą nie widzieli, teraz biorą udział w takim kursie? Czy z czasem te zalety znikają?Piotr Zajączkowski OFMCap - Twórca Weekendów Małżeńskich. Doradca psychologiczny (Counsellor) i terapeuta małżeństw. Fundator Fundacji "Kurs na Miłość". W każdą środę o godz. 21 na Fanpage’u „Weekend Małżeński” prowadzi spotkania na żywo pod nazwą „Małżeńskie jazdy”. Autor kursów sms-owych: „Chcę doceniać Twoje zalety”, „Kochać lepiej. Droga do prawdziwej miłości w związku” oraz „Jak zachęcać męża do rozmowy”. Może się to wydawać trudne, ale jest to możliwe przywrócić szacunek w małżeństwie. Możesz wrócić do miejsca, w którym Ty i Twój partner widzieliście się po raz pierwszy w swoim związku. Jeśli ciągle odczuwają brak miłości i szacunku w małżeństwie, to konieczne jest szybkie działanie, aby je przywrócić. Jeszcze nigdy w historii polskie małżeństwa nie rozpadały się tak powszechnie. Najnowsze dane statystyczne są zatrważające. W 2015r. na 188 tys. zawartych małżeństw przypadło aż 67 tys. rozwodów. Wynika z tego niezbicie, że każdego dnia w Polsce ok. 183 pary się rozwodzą. Dla porównania w 1946 r. rozpadało się ok. 8 tys związków małżeńskich, a w latach 70. – 36 tys. rocznie. A jak jest w innych krajach? Otóż co ciekawe, liczba rozwodów w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii spadła o 10 procent. Polskie małżeństwa rozwodzą się na potęgę. Rekord bije pokolenie trzydziestolatków, którzy chcą rozstać się szybko, bezboleśnie i zacząć nowe życie. Najczęściej wymieniane powody rozwodów to: niezgodność charakterów, zdrada, alkoholizm, spory majątkowe. Wielu specjalistów uważa, że do rozwodów skłaniają Polaków zmiany w przepisach o świadczeniach socjalnych – od 2004 r. możliwe jest ponownie pobieranie zasiłku z opieki społecznej. Kolejne często podawane przez specjalistów powody fali rozwodów to rozluźnienie obyczajów i brak przygotowania młodych ludzi do stałego związku. Być może zainteresują Państwa komentarze internautów, ich opinie na temat rozwodów w Polsce. Cytowane poniżej fragmenty pochodzą z forów dyskusyjnych. – Ja uważam, ze wszystkiemu winna jest telewizja (oprócz braku rozmów wśród małżonków), kształtuje światopogląd, że wszystkie dziewczyny powinny by piękne , mężczyźni przystojni i bogaci a każdy powinien żyć w mieszkaniu 5 pokojowym, ale szare życie nie dorasta to tych wyidealizowanych wyobrażeń… – To jest chore ale po codziennym praniu mózgu nawet realiści czasem ulegają tej iluzji… – W wielu czasopismach podaje się na okrągło, które ze znanych osób właśnie się rozstały, kto z kim teraz się związał. No to taki przeciętny człowiek sobie myśli: wszystkim wokół to się zdarza, a więc to norma… – Wiele osób wychwala wyższość życia „na kocią łapę” nad małżeństwem… – Ślubowałam rok temu… rozwód dostałam już po pierwszej sprawie w zaledwie 40 min:):) i jestem dumna z siebie!!! życie jest jedno i nie marnujmy sobie go z jakąś 'POMYŁKĄ’ – wydaje mi się, ze ludziom nie chce się rozmawiać, naprawiać czegoś… – nie rozumiem jak można np. przed ślubem nie porozmawiać o tym czy chcemy mieć dzieci, albo gdzie widzimy się za 30 lat… małżeństwo to sztuka kompromisu, a żyjąc w czasach wysokiej konsumpcji podchodzi się do niego jak do baru szybkiej obsługi, nie podoba mi się danie wiec je odsyłam, i wciąż myślę ja.. ja… ja, a powinno się myśleć MY.., MY.., MY… przecież to wymaga pracy… i wyrzeczeń, ale nie jest niemożliwe… – wolimy próbować od nowa, niż pracować nad czymś co zazwyczaj sami zepsuliśmy…. smutne to… – To co się ostatnio dzieje zaczyna mnie przerastać, czasami myślę, że lepiej być singlem niż dusić się w nieudanym związku. Tylko czemu się dziwić jeśli praktycznie wszyscy moi znajomi biorą ślub bo 'wpadli’.. gdzie tu miejsce na miłość. – Kryzys rodziny trwa….lekarstwem na to na pewno nie będą związki partnerskie.. – Rozwody się będą namnażać, gdyż społeczeństwo przyzwyczaiło się do łatwego bezbolesnego stylu życia – wszystko można mieć, można wybierać bo wybór jest nieograniczony, można dokonywać zmian… – To przerost ambicji wewnątrz rodzinnych, brak wzajemnego zrozumienia, kompromisów dotyczących roli małżonków wewnątrz rodziny, wspólnych celów.. – Sakrament małżeństwa przestaje być fundamentalną wartością. Kościół nie umie wyjść temu naprzeciw… – Co do trwałości związków na kocią łapę, jestem przekonany że częściej się rozpadają niż małżeństwa, tyle że nikt tego nie odnotowuje a i zaobserwować trudniej, bo następny związek jest nowy, prawdziwszy i bardziej gorący (oczywiście do czasu)… – Myślę, że najgorsze co może się zdarzyć, to jak po miesiącu miodowym okazuje się, że już nie ma o czym gadać… – Ludzie nie rozumieją, w ogóle nie chcą rozumieć, że małżeństwo to przede wszystkim ciężka praca nad utrzymaniem związku… – O czy tu gadać. Jeśli męczysz się w małżeństwie, to się rozwiedź i poszukaj nowego partnera… – Brakuje wytrwałości i umiejętności rozwiązywania konfliktów, nikt tego nie uczy. A nawet jeśli o tym się wie, to jest to bardzo trudne… Łatwiej się rozwieść.. – Z ta miłością to jak z budowaniem pałacu… Cegiełka po cegiełce, najlepiej na głębokich fundamentach…a cegiełki to codzienny uśmiech, wspólna kawa w południe, kwiaty bez okazji, dobry obiad, czasami zrozumienie po ciężkim dniu pracy, albo wspólne wyciąganie się wzajemnie z problemów… dużo tego…no i zaprawa murarska musi być również odpowiednia, spoiwo wytrzymałe a nie ze żwiru. Jak czegoś w którymś momencie brakuje, to pałac runie… – Wygodniej się rozwieść niż zacząć komunikować z żoną. Brak komunikacji z matką przenosi się na brak komunikacji w związku. W drugim związku powtórka, tylko po pewnym czasie… – Mam 29 lat i nadal nie mam ochoty wychodzić za mąż, gdyż oznacza to rozwód. Połowa moich znajomych jest po rozwodzie lub jeszcze w trakcie rozwodu, a duża część przygotowuje się do złożenia dokumentów. Ponadto to, co już kiedyś zauważyłam – do wydarzenia, które nazywa się 'dzień ślubu’ przeważnie przygotowujemy się około 1 roku (wynajęcie sali bankietowej, ustalenie daty ślubu i załatwienie formalności kościelnych, wynajęcie sali bądź zespołu muzycznego, suknia i ostatnie przymiarki, odpowiednie zaproszenia dla gości, dopinanie wszystkiego na 'ostatni guzik’), natomiast rozstanie się z otrzymaniem dokumentu orzekającego rozwód to pół roku w Katowicach czy Warszawie, w mniejszych miastach Lublin czy Białystok to już tylko 3 miesiące. Gdzie logika???!!! Nie wiem.
Gdy kowalska pokazała swoje wady to mój mąż przejrzał na oczy i choć nie mieszkamy obecnie razem to mamy lepsze relacje niż w małżeństwie. Ciężko mi do teraz zrozumieć postępowanie męża - dużo wynika z tego że był długo kawalerem i ciężko mu żyć z innymi i dla innych, a także z jego osobowości i cech zarówno
Zaprzyjaźniając się z innymi mamami możesz zyskać właśnie to, czego potrzebujesz, trochę wolnego dla siebie i przestrzeni dla dziecka. Tworzę taki system wsparcia od paru lat z paroma kobietami i działa wspaniałe, czasem dzieciaki są u koleżanki, czasem u mnie. Każda z nas zyskuje czas dla siebie.
Pomóżcie nie ma miłości w moim małżeństwie. Rozpoczęte przez ~Marta32, 30 cze 2019. ~Marta32. Napisane 30 czerwca 2019 - 16:59. Witam wszystkich, mam 32 lata, a mój mąż 37. Jesteśmy 3 lata po ślubie a znamy sie 8. Mamy 10 miesięcznego synka i w sumie gdyby nie on, dawno bym odeszła Problemy zaczęły się po porodzie (tak mi
Kobiety są bardziej emocjonalne, potrzebują czułości i dla nich czułość jest miarą miłości ze strony ukochanej osoby. Brak czułości budzi ich podejrzenia i wątpliwości, a niejednokrotnie może nawet prowadzić do jakichś kompleksów. Psychika kobiety zaczyna tworzyć rozmaite teorie na ten temat. Pojawiają się obawy, że
.
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/869
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/651
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/643
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/372
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/778
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/652
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/453
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/496
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/261
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/594
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/533
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/473
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/425
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/248
  • 2yakqfh8ln.pages.dev/646
  • kryzys w małżeństwie brak miłości